sobota, 5 października 2013

Toronto City

Dziś chyba po raz ostatni albo przedostatni będziemy w Toronto. Dlatego, gdyż ukazało się już dużo wpisów poświęconych Kanadzie, Toronto. Domyślam się, że ciągła obecność w tych miejscach może już się nudzić. Zapewniam też, że z pewnością w dalszym ciągu jest o czym pisać. Kilka kolejnych wpisów mamy w zanadrzu np. z tygodniowego pobytu w europejskiej stolicy mody i wiele innych. Myślimy również o częstszych wpisach- poradników, recenzjach usług. 

Mój pobyt w Kandzie cały czas wiązał się z Toronto, ponieważ tam mieszkałem. Dokładnie w dzielnicy York nieopodal  stacji metra Royal York. Jest to bardzo zielona dzielnica tego miasta dzięki licznym parkom i ogródkom przydomowym. W miejscu, w którym pomieszkiwałem również znajdował się spory ogród. Tętniło w nim cały czas życie. Ale najbardziej rano. Można było zobaczyć np. takie zwierzątko.




Dokładnie co to za stworzenie nie wiem. Tam mówi się na tego gryzonia, bo niewątpliwie jest gryzoniem rangunik. Fachowo, prawdopodobnie jest to pręgowiec amerykański.
Ta dzielnica to zupełna odskocznia od zgiełku miejskiego- betonu, asfaltu, spalin.  Panowała cisza i spokój. Można było usłyszeć śpiew ptaków, zobaczyć wiewiórki. To też pokazuje jak różna jest ta metropolia.

Na zwiedzaniu Toronto spędziłem w sumie 2 dni. Bardzo mi zależało na tym, aby zobaczyć jak najwięcej, bo na samym początku wiedziałem, że 3 dni wypadają mi ze zwiedzania z powodu ceremonii ślubnej, na którą zostałem zaproszony.

Do samego centrum podróż metrem trwała około 25 minut. Wysiadając np. na stacji Queens Park można powiedzieć, że jesteśmy w centrum miasta. Niestety nie mogę powiedzieć ile kosztuję bilet na metro, ponieważ jeździliśmy wszyscy na jednej karcie coś jak bilet miesięczny. Pociągi metra typowo amerykańskie.



Przejazdy autobusem miejskim odbywają się w następujący sposób. Należy wchodzić pierwszymi drzwiami i okazać kierowcy ważny bilet lub kupić u niego za pomocą tokena. Moneta wielkości 2 polskich groszy.
Wszelkie informacje, ceny transportu miejskiego w Toronto na stronie TTC Toronto.

Na ulicach często można spotkać autobusy szkolne, które czasem można zobaczyć na filmach.


Już na pierwszy rzut oka widać, że Toronto to wielokulturowe i w dużej mierze tolerancyjne miasto i jedna wielka mieszanka. Za obraźliwe i to bardzo uchodzi powiedzenie o rdzennych mieszkańcach Eskimosi - popularne w Polsce, w Europie. W Kanadzie należy się tego absolutnie wystrzegać i używać nazwy Inuici. To samo tyczy się Indian. Powinno się po prostu mówić rdzenni mieszkańcy.

Czas w Toronto mija szybko, jak w dużym mieście.




W ciągu kilku dni na pewno zrobiłem kilkanaście kilometrów. Same centrum to wieżowce, punkty usługowe, miejsca odpoczynku - małe parki. Warto wybrać się do centrum po to, aby zobaczyć jak to wszystko wygląda. Poza tym w mieście są punkty, które należy odwiedzić. Na przykład zespół uniwersytecki.



Ontaryjską Galerię Sztuki, Królewskie Muzeum  


Ontaryjski Parlament, który niestety jak widać przechodził remont i całości nie dało się obejrzeć.


Duże wrażenie robi również dworzec kolejowy, z którego można się dostać prawie wszędzie. Kanadyjska sieć kolejowa jest bardzo rozbudowana. 


Bardzo charakterystyczne są szklane wieżowce, których pełno. To między innymi one są najbardziej widocznymi elementami zabudowy torontońskiej, ale nie tylko.



Niektóre z nich to małe miasta. Podziemne parkingi, sklepy, gabinety lekarskie. A to wszystko skomunikowane ze stacjami metra, które prowadzą podziemiami wprost do takich wieżowców.
Jednak najbardziej rozpoznawalnym symbolem Toronto jest zdecydowanie wieża telewizyjna - CN Tower, o której napisałem tu



Przed moim przyjazdem sprawdzałem aktualną pogodę i nie było zaciekawię. Na szczęście w dniu przyjazdu nastąpiła zmiana pogody. I przez cały czas było tak, albo i lepiej. Co ciekawe w dniu wyjazdu pogoda znowu się zmieniła. Odlatywałem w strugach deszczu.


Na pochwałę zasługuje Poczta Kanadyjska. Wrzucone w poniedziałek pocztówki doszły do adresatów w piątek. Byłem naprawdę mile zaskoczony, że tak szybko. Jednak znaczki dość drogie. Około 2 Dolarów Kanadyjskich.


Zwiedzanie miasta nie zajmie dużo czasu, dlatego że nie ma tam aż tak dużo do zobaczenia. Więcej może zająć przemieszczanie się. Dlatego też warto rozłożyć sobie wizytę w mieście na 2, 3 dni. Bardzo dużo rzeczy jest nowych, zabytków niewiele. Na obiad i jednocześnie przerwę poszedłem promenadą, która ciągnie się wzdłuż brzegu jeziora. Wybrałem włoską restaurację, było smacznie.


Ciekawe i często spotykane są napisy, malunki na fasadach budynków. Ubarwiają otoczenie. Z pewnością ubarwieniem miasta są takie dzielnice jak Little Italy czy Chinatown. Mają swój, specyficzny klimat. Nie każdemu to może odpowiadać, ale również warto zobaczyć. Jest zupełnie inaczej niż w centrum.


Budowle wydają się duże, dość monumentalne. 



Po mimo tego, że jest dość ścisło pod względem zabudowy to jest również miejsce na odpoczynek. Nie rzadko można spotkać tereny zielone czy drzewa, krzewy rosnące przy ulicach. 


Powyżej sosna kanadyjska przy Ontaryjskim Parlamencie. 

Typowe mieszkalne osiedla wyglądają tak jak na zdjęciu. Czyli zwarta zabudowa, dom przy domu. Minusem wydaje się jest brak prywatności. Mówi się, że sąsiad widzi co jesz na śniadanie. 


Życie w Kanadzie nie należy do najtańszych. W szczególności jeśli chodzi o duże miasta takie jak Ottawa, Toronto, Montreal, Vancouver. Mniejsze miasta są tańsze. Na przykład Mississagua. Osiedle mieszkaniowe na zdjęciu powyżej to właśnie w tym mieście. Ciekawe jest to, że właściwie nie widzi się, że nie jest się już w Toronto. Przejechanie do innych, mniejszych miast, które są blisko tego dużego może być niezauważalne. 

Aby trochę zaoszczędzić można się wybrać do takich sklepów jak Dollarma czy COSTCO. Tam ceny są raczej dyskontowe. To co opłaca się kupować w Kanadzie to na pewno markowa odzież oraz kosmetyki. Mogę polecić sklep Winners Wiem, bo sam skorzystałem z okazji cenowych i to tak, że na powrót musiałem kupić drugą walizkę. 

I tak oto było w Toronto. Polecam pojechać i zobaczyć, bo warto. Ostatnimi czasy łatwiej o tani bilet. LOT często ma dobre promocje na ten kierunek. 


Będąc w Kandzie oprócz Toronto byłem również w : 

Niagara Falls

Wasaga Beach

CN Tower


25 komentarzy :

  1. Szczęście Ci dopisało z tą pogodą ;) super ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Marzy mi się Kanada, ale ta bardziej dzika/naturalna, a nie miejska...

    OdpowiedzUsuń
  3. A tu w książkach siedzę, edukuję się, za oknem widzę chłód i szarość, a tutaj tak mnie skuszono na podróż!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edukować można się również w podróży, już nie mówiąc o tym, że podróże po prostu kształcą :)

      Usuń
  4. Nie jestem fanka wielkich miast ale Twoja fotorelacja bardzo miło mnie zaskoczyła i narobiła smaka na zwiedzenie czegoś dużego :)

    Pozdrawiam,
    Ewela

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdroszczę Ci tej Kanady. To jedno z tych miejsc, o którym jak myślę to jestem gotowa się spakować i jechać. Ciągnie mnie tam bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napiszę tak, na pewno warto pojechać i zobaczyć :)

      Usuń
  6. Ciekawa fotorelacja. A to są myszoskoczki. Chyba :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Myszoskoczek to jednak co innego wiem, bo sam miałem. A to się nazywa po prostu rangun. Ale przyznam, że nie spotkałem się nigdy z tą nazwą.

      Usuń
  7. Pierwsze zwierzątko to chipmunk! :D bardzo slodkie sa, ale dziwie sie jak dales rade zrobic mu zdjecie, zawsze szybko uciekaja. :)

    Ania, http://pandaoverseas.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Słyszałam już wiele dobrego o Toronto, twoja relacja to kolejne potwierdzenie, że warto się wybrać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto pojechać i wyrobić swoje własne zdanie :)

      Usuń
  9. Jakiego programu używasz do takiego fajnego opisywania zdjęć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co pamiętam, to był to chyba Photoshop,ale już nie korzystam z tego, co widać po nowszych wpisach.

      Usuń
  10. Zdjęcia jak w filmach :) Autobus wymiata :P
    Metro... Już w Berlinie zakochałam sie w tym środku lokomocji :)
    Szkoda, ze nie ma zdjęć jedzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jakoś wyszło, że nie ma :) Prawdę mówiąc jedzenie tam nie jest super i nie przeszło mi przez myśl,żeby je fotografować. Może następnym razem :)

      Usuń
    2. Jedzenie w Toronto nie jest super? ;)

      Od kilku lat Toronto, między innymi przez bycie najbardziej multikulturowym miastem na świecie, stało się jedną ze stolic jedzeniowych. Można tu znależć KAŻDĄ możliwą kuchnię świata, a w sklepach KAŻDY możliwy składnik. Mieszkałem w kilku miejscach na świecie i jedno co naprawdę tu lubię to że mamy tu jedzeniowy RAJ. Pod względem cen jest też pełny wachlarz - od najtańszych (ale pysznych) etnicznych dziurek do tych za kilkaset dolarów. Wielu topowych szefów otwiera tu co miesiąc nowe miejsce, ilość jest oszałamiająca. Są całe blogi i magazyny zajmujące się tym. Nawet New York Times zauważył jak dużo się tu dzieje pod względem jedzenia w poniższym artykule:

      http://www.nytimes.com/2014/03/02/travel/torontos-ethnic-buffet.html?_r=0

      Stwierdzenie "jedzenie tam nie jest super" bez żadnego researchu to nie bardzo ma sens. Lepiej się przyznać że nie ma się o czymś pojęcia. Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
    3. Zgadza się kuchni świata w Toronto jest pod dostatkiem. Osobiście odwiedzałem restaurację tajlandzką, chińską i chyba arabską (nie pamiętam dokładnie) i jedzenie było smaczne. Pisząc, że "jedzenie tam nie jest super" miałem na myśli typowe - o ile można tak napisać, które można spotkać w zwykłych lokalach nieprowadzących zagranicznych kuchni... .

      Usuń
  11. A ja zawsze myślałem, że tam nic ciekawego. Po raz kolejny się pomyliłem, poza wspomnianym autobusem, który rzeczywiście urzeka jestem oszołomiony wspaniałościami architektury, którą prezentuje Toronto! Zwłaszcza budowlami, które swoim "ciężarem" przytłaczają kościół. Wspaniałości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będąc w Toronto nieraz można się zadziwić. Poza tym warto wybrać się także poza miasto np. do Niagara Falls :)

      Usuń
  12. Tower super... tam bym poszła z marszu bo uwielbiam podziwiać miasta z góry! Super panorama, zazdroszczę ;) ps. A w aqua parku byłeś? Podobno ogromny i zarąbisty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aqua Park? Nie, nie byłem. Nawet nie słyszałem, że jest taki wow :) Ale może następnym razem :)

      Usuń

Dziękujemy za odwiedziny i komentarz, zapraszamy do obserwowania. Jeżeli komentujesz jako "Anonimowy" podpisz się proszę, żebym wiedział jak mam do Ciebie się zwracać. Jednocześnie informujemy, że odwiedzamy komentujących. Nie ma potrzeby zostawiania adresu strony.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Printfriendly